Kilka miesięcy temu awansowałem na stanowisko testera automatyzującego. Co prawda w dalszym ciągu jestem “po prostu testerem”, automatyzacja to “tylko” część mojej pracy, jednak to wystarczy, by móc przyczynić się do zwiększenia ilości zautomatyzowanych scenariuszy testów regresyjnych w Organizacji. Scenariuszy, które, nieskromnie pisząc, w większości sam napisałem.
Na szczęście dla nowicjusza, testy w większości “składałem” używając napisanych przez bardziej uzdolnione Koleżanki i Kolegów klas i metod opartych o Selenium. Nie musiałem nic pisać od podstaw. Do czasu.
Im bardziej wgryzam się w pisanie, im więcej scenariuszy automatyzuję, tym częściej okazuje się, że jednak muszę napisać nową metodę, która lepiej odpowie na moje potrzeby. Albo użyć innego XPatha, bo w aplikacji wystąpiły jakieś zmiany. Albo po prostu coś zmienić, poprawić, napisać od nowa. Co prawda mógłbym poprosić o pomoc koleżanki/kolegów programistów, jednak w miarę możliwości wolę radzić sobie sam, niż ciągle prosić o pomoc innych. Dlatego część wolnego czasu w domu poświęciłem na poznanie podstaw Selenium, a ostatnio stwierdziłem, że warto byłoby poćwiczyć pisanie testów na jakiejś istniejącej stronie.
Wybór padł na pl.bab.la, i o ile z samej stronki korzystam z przyjemnością, tak wymyślanie scenariuszy bez dokumentacji i pisanie automatów zakrawa czasami o masochizm… no, ale od czegoś trzeba zacząć. Początki zaś przypominają wieczną wycieczkę Syzyfa, nie zliczę ile razy zmieniałem dziś nazwę testu i kroki, bo akurat tego co chciałem nie da się (albo ja nie potrafię, co w sumie jest bliższe prawdy) zrobić, bo strona ma dziwną strukturę i dziwne zachowania.
Na razie napisałem tylko kilka teścików, planuję dziennie pisać minimum jeden-dwa nowe. Jako ćwiczenie, ku chwale Organizacji i Rozwojowi Kariery.
I niby nie ma się czym chwalić, kod na pewno nie jest wysokiej jakości, ale jednak… chwalę się. Bo działa…
…u mnie.